wtorek, 14 lipca 2009

Między rekrutacją a derekrutacją


Ostatnio zapewne również przez kryzys finansowy sporo się mówi o utracie pracy i problemach ze znalezieniem nowej. O tym, że znowu nadszedł czas pracodawcy a pracownik nie ma nic do powiedzenia. Zastanawiamy się co czuje człowiek, który stracił pracę i który nie może jej znaleźć a ma na utrzymaniu rodzinę.

Natomiast rzadko albo wcale nie zastanawiamy się nad tym co czuje człowiek, który męczy się na obecnie zajmowanym stanowisku pracy?? Ma dosyć zmian, ciągłego dodawania nowych obowiązków za tą samą stawkę miesięczną, atmosfery panującej w firmie, kumpli którzy donoszą do szefa etc. Stresy nie pozwalają spać, jeść, nie pozwalają na normalne funkcjonowanie. Sama przechodziłam przez coś takiego parę lat temu. Miałam pracę, wszyscy mówili ciesz się a ja... ja czułam się jak w zamkniętej klatce. Bez możliwości wyjścia. W pracy wieczne krzyki, przeklinania - głowa pękała. Odporność miałam coraz mniejszą a atmosfera firmy trwała nadal. Ktoś powie: Trzeba się zwolnić i poszukać nowej pracy. Ja tak zrobiłam ale obecnie nie jest to takie proste.

Można się zwolnić tylko co dalej. Gdzie szukać pracy, jakiej pracy szukać, za co utrzymać rodzinę w między czasie?? Wszystko drożeje i raczej nie będzie odwrotnie. Na rynku pracy jest dużo bezrobotnych a propozycji coraz mniej bo firmy są likwidowane. Znaczenie ma wiek, wykształcenie. Nie doświadczenie pomimo, że tyle się o nim mówi. Doświadczenie ma znaczenie tylko wtedy jak idzie w parze z wiekiem i wykształceniem.

I jak się zwolnić z pracy w takiej sytuacji. Z pracy, która jednak daje środki na życie. Dzięki, której można raz w roku pojechać z rodziną na wczasy i w sklepie zrobić zakupy. Założyć własną firmę?? Ale jaką?? Kryzys przecież dotknął wszystkich nie tylko nas. Wszyscy oszczędzają. Kolejna piekarnia, zakład pogrzebowy...

I znowu pojawia się rozwiązanie. Zwolnić się i iść na zasiłek. Pół roku pewna kwota wpływa na konto i przez ten czas można myśleć dalej. Już spokojnie bez szefa nerwusa nad głową. Tak ale żeby dostać zasiłek trzeba zostać zwolnionym a nie zwolnić się samemu a to nie każdemu szefowi może być na rękę. Znani są przecież i tacy, którzy dla zasady powiedzą NIE. Co w takiej sytuacji?? Jak problem rozwiązać i nie zwariować??

Wiem, wiem UP wypłaca zasiłek również w sytuacji kiedy zwolnimy się sami ale nie od razu tylko po paru miesiącach a z czego żyć przez ten czas??...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz