piątek, 10 kwietnia 2009

Piekarnia


Wszędzie można oszczędzać przed świętami ale nie w piekarni i nie na chlebie. Święta tuż tuż więc stanęłam jak reszta społeczeństwa w kolejce do piekarni. Kolejka była spora więc był czas żeby pogadać, pooglądać towar na półkach etc. Trochę czasu zeszło, odstałam swoje ale wesoło było więc nie narzekam. Parę osób za mną stanęła moja mama i zaczęła mnie namawiać na kupno ciasta. Dyskusja rozgorzała bo ja przecież na diecie i tyle co się wcisnęłam w ulubione jeansy. Ludzie patrzą a my dyskutujemy. W końcu uległam, myślę okey kupię tą babka cytrynowa bo przecież aż się do mnie uśmiecha a Moja Druga Połowa lubi słodycze i nastrój świąteczny musi być. Podeszłam do kasy i kupiłam zaplanowany chleb, upatrzoną babkę i płacę i wtedy słyszę moją kochaną mamę: tylko tyle, weź sobie jeszcze sernik albo makowiec i ... się zaczęło - my dyskutujemy, ludzie patrzą, kolejka stoi. Ostatecznie stanęło na moim i wyszłam z samą babką. SUKCES bo z moją mamą nie jest to takie łatwe i oczywiste. A swoją drogą to ci ludzie wyjątkowo cierpliwi dzisiaj są - atmosfera świąteczna czy jak...

WESOŁYCH ŚWIĄT