wtorek, 17 listopada 2009

System ostrodyżurowy


Lekarze z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy alarmują, że w ciągu najbliższych dni szpitale zaczną pracować w systemie ostrodyżurowym, nie będą wykonywane planowane zabiegi - tak jak podczas strajku. Podkreślają jednak, że spowodowane jest to tragiczną sytuacją finansową w służbie zdrowia, a nie protestem lekarzy.

Warunkiem zakończenia "strajku" jest podniesienie składki na ubezpieczenie zdrowotne do wysokości 10 proc. w 2010 roku


Koniec roku, brak pieniędzy. To oczywiste, że takich problemów nie powinno być. Każdy obywatel bez względu na porę roku powinien otrzymać należytą opiekę. Nigdy nie powinna zdarzyć się sytuacja gdzie po złamaniu palca w październiku i konieczności rehabilitacji go na rehabilitacje trzeba czekać do nowego roku bo...teraz nie ma pieniędzy. Ale strajk??

Strajk niczego nie rozwiąże, zaszkodzi pacjentom bo teraz gdy szaleje grypa i kolejni pacjenci zgłaszają się do lekarza to kto jak właśnie nie lekarz ma przepisać receptę albo wystawić L4??

źródło: www.wp.pl

4 komentarze:

  1. To ja się pytam, na co idą pieniądze z naszych składek? Na nowe siedziby NFZ?? Dlaczego dzieje się tak, ze są szpitale, które sobie świetnie radzą a inne są tragiczne? Czy to tylko kwestia porządnego zarządzania czy ogólnej choroby naszego polskiego systemu??? Ja osobiście nie chciałabym mieć styczności z polskimi szpitalami, po tym co zobaczyłam jako odwiedzający...

    OdpowiedzUsuń
  2. Problem moim zdaniem jest w NFZ, nie jest stworzony do zarządzania pieniędzmi. Ja niestety miałam styczność z polska służbą zdrowia jako pacjent a raczej jako matka pacjenta (9-cio miesięcznego). Organizacyjnie to była porażka, mąż nie był wstanie podjechać pod izbę przyjęć, wszędzie szlabany a to niestety nie był koniec przygód. Gdyby rzeczywiście problem z naszym synem okazał się poważny to śmiem przypuszczać, że kiepsko by z nim teraz było...;(

    OdpowiedzUsuń
  3. No to faktycznie, sytuacja nie do pozazdroszczenia. Moja mama miała zerwany mięsień w nodze, a lekarz założył za ciężką szynę, która potęgowała ból i w odczuciu mamy jeszcze bardziej pogarszała sprawę - raz zemdlała z bólu w toalecie, która znajdowała się 10 kroków od łóżka:-( Zdjęłyśmy samodzielnie szynę i pojechałyśmy do szpitala, w którym była zakładana - z tak ciężką szyną mama nie byłaby w stanie zejść z 3 pietra. Czekałyśmy na ortopedę 5 godzin, by po tym czasie usłyszeć od niego, że skoro sama sobie zdjęła szynę, niech sama się leczy!!!! Jak to usłyszałam poprosiłam tego pana o imię i nazwisko, wystosowałam skargę, która i tak nic nie polepszyła. Według "zaleceń" mama leczyła się sama....Ręce opadają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po takich doświadczeniach to najlepiej wyjechać z kraju i leczyć się za granicą, może tam będzie lepiej. Tylko od razu zostaniemy oskarżone o brak patriotyzmu...;)

    OdpowiedzUsuń