piątek, 20 listopada 2009

Komunikacja w pracy, szef-podwładny


Relacja przełożony-podwładny jest relacją szczególną. Polega ona na tym, że większe prawa z definicji ma przełożony. Wyższa ranga przełożonego sprawia, że to jemu powinniśmy jako pierwsi powiedzieć "Dzień dobry", przepuścić w drzwiach, chociaż... jak to często bywa od każdej reguły są wyjątki.

Każdemu pracownikowi zależy na tym, aby być w dobrych relacjach z szefem, nie należy jednak przesadzać bo wówczas może się okazać, że zostaliśmy nazwani przez współpracowników tzw. lizusem. Stanowisko szefa wymaga stosownego zachowania, nie dopuszczalne jest spoufalanie się z pracownikami niższego personelu chyba, że zostało to wcześniej ustalone. Trzeba również wiedzieć, że przełożony nie ma prawa zwracać się do personelu pomocniczego po imieniu bez uprzedniego uzgodnienia.

Częstym problemem w firmach, szczególnie tych wzorujących się na styl amerykański, jest fakt, że współpracownicy mówią do siebie na "ty". Nie każdemu młodemu pracownikowi to odpowiada, często czuję się w takiej sytuacji niezręcznie. Dla wielu młodych ludzi jest to poważna bariera. W Polsce w taki sposób zwracamy się do osoby, którą dobrze znamy, z którą się przyjaźnimy. W nowym miejscu pracy gdzie nikogo nie znamy nie możemy mówić o takich zażyłościach.

Inną równie ważną kwestią jest polecenie służbowe.

Polecenia wydaje szef pracownikowi by zrobił to, czego w danym momencie od niego oczekuje. Odbiorca polecenia to zawsze osoba, która w tej sytuacji może mniej, która musi się podporządkować, która nie może odmówić wykonania polecenia poza nielicznymi wyjątkami.

Forma polecenia oparta na schemacie "Proszę o..." traktowana jest jako bardziej grzeczna niż słowa "Proszę coś zrobić". Jest to jednak forma mniej precyzyjna, ponieważ wypowiedziana w pomieszczeniu, w którym znajduje się kilka osób może w efekcie końcowym nie zostać wykonana przez nikogo. Bezpieczniejszą formą jest więc użycie słowa „proszę” na końcu naszej wypowiedzi.

Niedopuszczalne jest zwracanie się do podwładnego w sposób wulgarny. Takie zachowanie bowiem może świadczyć o lekceważeniu pracownika. Niestety nie w każdej firmie możemy mówić o formach grzecznościowych w relacjach przełożony - podwładny...



źródło: www.e-gospodarka.pl

1 komentarz:

  1. Niestety wszędobylskie "tykanie" w pracy panoszy się. Ja również uważam, że w Polsce, rozmawiając ze sobą w języku polskim przejście na "ty" powinno się dokonać tylko za oboólną zgodą. Jako osoba w średnim wieku czułabym się bardzo niekomfortowo, gdyby wspólpracownik, młodszy od moich dzieci zwracał się do mnie po imieniu. Według mnie tylko internet jest miejscem, gdzie mozna zwracać się po imieniu do wszystkich, z którymi "rozmawiamy". Innym problemem jest, że jesli już pracujemy z podwładnymi, z którymi bylismy wcześniej zaprzyjaźnieni lub nawiązaliśmy koleżenskie stosunki i jesteśmy na "ty", zdarza się dość często niestety, że ten podwładny - kolega/koleżanka w nieodpowiedni sposób wykorzystuje tę relację.

    OdpowiedzUsuń