czwartek, 29 października 2009

Refleksja coacha: Kryzys połowy życia


Życie zaczyna się zmieniać, dzieci rosną, niektóre opuszczają już dom, praca zaczyna nudzić, nie daje już tej satysfakcji co dawniej, rodzice są coraz starsi, trzeba się nimi zaopiekować (czy ma się na to ochotę czy nie…), niektórzy umierają… co sprawia, że sami zaczynamy myśleć o własnej śmierci… małżeństwo nie jest już takie jak dawniej, dawno już zniknął gdzieś dreszczyk, przyjemność ze spędzania czasu razem… pojawiają się myśli o rozwodzie, pojawiają się interesujące osoby z którymi warto byłoby spędzić trochę więcej czasu… Gdzieś być może pojawia się rozczarowanie, tym co się ma. Pojawiają się myśli, że miało być inaczej, że dorosłe życie miało być inne, praca miała być inna, małżonek też… Może pojawić się rozczarowanie sobą, zmianą swojego ciała, starzeniem się… chciałoby się jeszcze raz poszaleć…

Znasz tę sytuację?


Zapraszam do lektury bardzo ciekawego artykułu. Artykuł znalazłam na stronie www.hrstandard.pl

4 komentarze:

  1. Często myślę o śmierci. Lubię zagłębiać się w to zagadnienie. Nie nastraja mnie to w żaden sposób depresyjnie. Don Juan Matus powtarzał Carlosowi Castanedzie - Śmierć to najlepszy doradca, wszystko stawia we właściwej perspektywie. Biegamy za codziennością, za kasą, wrażeniami, wyzwaniami, obowiązkami i czort wie czym jeszcze. Gdy wczujemy się w to, że musimy umrzeć możemy inaczej zacząć postrzegać świat i ludzi. To ważna kwestia, bardzo ważna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, niestety nie każdy potrafi patrzeć na śmierć w ten sposób..

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Człowiek za dużo myśli. Ja jestem zwolenniczką tego, by brać każdy dzień takim jakim jest, by doceniać to co mam i co mnie spotyka każdego dnia. Słowa przytoczone w artykule, brzmią jak wyznania człowieka sfrustrowanego na maksa. Cóż i są tacy ludzie. Ja mam wiele pasji i zainteresowań. Nie wiem co to nuda i stagnacja. Z jednym facetem jestem 5 lat i ciągle jest ten dreszczyk....dreszcz odczuwam przed każdym dniem...nie wiem co przyniesie i to jest najpiękniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowa
    postawa, którą opisujesz to niełatwa, ale cudowna sztuka. Smakować życia i z otwartością oczekiwać na niepewne, na to co przyjdzie. Ja po wielu latach doceniłem to co opisujesz. Jako cywilizacja przestaliśmy dostrzegać znaki jakie daje nam rzeczywistość. Nastawienie na plany, cele i harmonogramy sprawia, że zagłębiamy się w wielki szum wewnętrznego dialogu.

    OdpowiedzUsuń