czwartek, 3 grudnia 2009

Mobbing w pracy


W myśl art. 94.3§2 kodeksu pracy, mobbing to działanie lub zachowanie dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników. Zgodnie z kodeksem pracy pracodawca ma obowiązek przeciwdziałania mobbingowi.

Za objaw mobbingu można zatem uznać nie przyznawanie pracownikowi bonów świątecznych, nie wysyłanie go na szkolenia organizowane dla innych pracowników, ciągłe krytykowanie, niedopuszczanie do głosu, nie przekazywanie ważnych informacji etc. Mobbingowi sprzyjają niejasne kryteria oceny pracownika, zbyt duże dysproporcje w wynagrodzeniach na podobnych stanowiskach.

Przemoc w pracy może istnieć za przyzwoleniem otoczenia, czasem bez wiedzy szefostwa. Takie zachowania mogą nas spotkać nie tylko ze strony pracodawcy ale również ze strony współpracowników lub nawet naszego podwładnego.

Niestety w myśl przepisów kodeksu pracy ochronie przed mobbingiem podlega jedynie pracownik. Oznacza to, że osoby pracujące na podstawie umów cywilnoprawnych nie podlegają ochronie. Swoich praw taka osoba może dochodzić jedynie na podstawie przepisów kodeksu cywilnego wskazując naruszenie dóbr osobistych.

Czy mobbing kiedykolwiek ma szansę przestać istnieć?? Czy kiedykolwiek się od niego uwolnimy??

5 komentarzy:

  1. Uważam, że w dzisiejszych czasach, kiedy jest tak ogromny wyścig szczurów i walka o etat, mobbing nie zniknie, a nawet może się nasilić - w myśl przetrwają najsilniejsi.

    OdpowiedzUsuń
  2. W naszej firmie mobbing prowadził kierownik, aż w końcu pracownicy zarządali jego zwolnienia. I zwolinili go. Można, tylko nie w pojedynkę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak...w jedności siła;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Gorzej jak kierownik sprzyja uprawiającemu mobbing współpracownikowi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadza się, wtedy pozostaje walka w sądzie o swoje prawa.

    OdpowiedzUsuń